Indianie Hopi,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To jeden z najbardziej tajemniczych ludów Ziemi. I najbardziej mistycznych. O wizjach ich
szamanów krążą legendy, tak jak o przechowywanych świętych Kamiennych Tablicach, na których
spisano Wielką Przepowiednię dla świata.
Ich nauczycielami byli Kaczyni
Indianie Hopi żyją dziś w rezerwacie w Arizonie, 130 km na północny-wschód od Wielkiego
Kanionu. Ich duchowym ośrodkiem, dawniej świętym miastem, jest Oraibi. Hopi twierdzą, że
pochodzą z Kaskary, która znikła w wodach oceanu. Przy pomocy ich gwiezdnych nauczycieli,
Kaczynów, przybyli do Ameryki Południowej na łodziach i drogą powietrzną. Następnie
powędrowali na północ, gdzie, również przy pomocy Kaczynów, założyli największe ośrodki
kultury: Tiahuanaco, Tikal, Palenque. Dopiero po nich tereny te zasiedlili Majowie, Aztekowie,
Inkowie.
Najnowsze hipotezy dotyczące pojawienia się Indian w obu Amerykach obaliły tezę, jakoby
przyszli oni z północy i zmierzali na południe (hipoteza przejścia północno-zachodniego). Badania
dowiodły, że najstarsze miasta są na południu i w części środkowej. Im bardziej na północ, tym są
one młodsze.
Kaczyni starali się przekazać ludziom podstawy niezwykle wysokiej etyki. Wśród wielu plemion
indiańskich zachowały się po dziś dzień ślady tych nauk moralnych w postaci myślenia kategoriami
wielkoduszności i szlachetności.
"Jest coś wzruszającego w tym, kiedy od przedstawicieli niewielkiego, pielęgnującego swoje
tradycje plemienia dowiadujemy się, że nie tylko uznaje ono i stosuje przykazanie "nie zabijaj", ale
tę zasadę, jako podstawową, przekazuje z pokolenia na pokolenie. Po dziś dzień zabójstwo jest dla
Indian Hopi największą zbrodnią". To słowa Josepha F. Blumricha, austriackiego inżyniera,
pracownika NASA, który jako pierwszy zajął się przeszłością Indian Hopi.
Figurka przedstawiająca Kaczynę.
Co roku Hopi urządzają "procesję" lalek przedstawiających Kaczynów.
Naukowcy badają Kamienne Tablice
Kiedyś do Indian Hopi przybyli naukowcy, mówiąc, że chcą zbadać kawałek kamiennych tablic, by
sprawdzić ich wiek. Hopi dali im kawałki tablic i naukowcy zbadali metodą węgla C14 rysunki
zrobione roślinnymi farbami. Ku ich zaskoczeniu okazało się, że tablice mają co najmniej 10 000
lat, a może nawet 50 000. A to oznacza, że już 50 tysięcy lat temu Czerwoni wiedzieli o rzeczach,
które już się wydarzyły, i tych, które nadchodzą.
Tablice, ofiarowane tysiące lat temu ludziom przez kosmicznych nauczycieli, Kaczynów, ukrył
przed Białymi wódz wioski Indian Hopi z klanu Niedźwiedzia, Tawakwaptiwa, zanim zmarł w
maju 1960 roku. Teraz mistyczny ruch Indian odradza się - tak, jak to zostało przepowiedziane. Od
1950 roku odbywają się doroczne Zgromadzenia Białego Pokoju, na których niektórzy Indianie
mają prawo opowiedzieć wszystkim po angielsku, co mówi Wielka Przepowiednia. Robią to po to,
by świat się wreszcie opamiętał.
Na jednym ze Zgromadzeń wystąpił Thomas Benyaka, którego słowa zostały spisane i przesłane w
świat, aby wszyscy, "którzy mają oczy do patrzenia i uszy do słyszenia", zrozumieli, że oto
ludzkość stanęła na rozstaju dróg. I żeby wybrała tę właściwą.
Jednak najpierw, zanim dotrzemy do czasów współczesnych i przepowiedni Trzeciego Wstrząsu,
musimy zrozumieć, dlaczego ludzkość jest tak rozdarta. Hopi to wiedzą...
Cztery rasy - cztery żywioły
Historia świata dzieli się na cykle. Najpierw był okres kamienia, potem roślin. Teraz kończy się
okres zwierząt, a po nim przyjdzie czas człowieka - wtedy ludzie będą mogli wykorzystać tkwiące
w nich, lecz ukryte, najpotężniejsze moce światła i duszy.
Na początku obecnego cyklu na ziemię zstąpił Wielki Duch i zebrał wszystkich ludzi w jednym
miejscu, na wyspie, która teraz jest pod wodą. Podzielił ludzkość na cztery rasy i kazał im ruszyć w
cztery strony świata. Każdej dał inne Pierwotne Nauki. Przepowiedział, że nadejdzie czas, gdy
cztery rasy znów się zejdą, wymienią zdobytą wiedzą i wtedy nastanie czas pokoju i czas budowy
wielkiej cywilizacji. Obiecał, że w odpowiednim czasie każdej rasie podaruje dwie kamienne
tablice z prawami i przepowiedniami. Lecz ostrzegł, by żadna z nich nigdy nie upadła na ziemię i
nie rozstrzaskała się (!), bo wtedy nadejdą ciężkie czasy.
I tak ludzkość została podzielona na cztery rasy, a każda rasa została Strażnikiem jednego żywiołu.
Wielki Duch wysłał czerwoną rasę na wschód i dał jej pod opiekę żywioł Ziemi. Indianie więc cały
czas poznają tajniki upraw roślin - zarówno tych służących do jedzenia, jak i do leczenia.
Rasę żółtą wysłał na południe i uczynił Strażnikiem Powietrza. Poznają więc tajniki nieba,
oddychania i wiedzy o tym, jak rozwijać się duchowo. Na zachód wysłał rasę czarną i dał jej
władzę nad Wodą, najpotężniejszym z żywiołów.
Rasa biała, Strażnik Ognia, udała się na północ. Thomas Benyaka mówił: Jeśli biali spojrzą w sam
środek różnych rzeczy, które stworzyli, odnajdą w nich ogień - jest w żarówkach, w samochodzie,
samolocie i pociągu. Ogień pochłania i porusza się. To dlatego białe siostry i biali bracia wędrują po
całej planecie i to dlatego za ich sprawą znów się wszyscy zbierzemy i znów stworzymy jedną
wielką rodzinę.
Wielki Duch, jak obiecał, dał każdej rasie dwie kamienne tablice. Te należące do Czerwonych,
schowane są w rezerwacie Hopi w Arizonie, w Obszarze Czterech Kątów. Tablice rasy czarnej
przechowuje plemię Kukuyu na szczycie Mount Kenya. Kamienne Tablice żółtej rasy
przechowywane są w Tybecie. Strażnikami tradycji Białych są, jak twierdzą Hopi, szwajcarscy
górale. Nie wiadomo tylko, gdzie są kamienne tablice białej rasy, bo zapomniała ona o Pierwotnych
Naukach Wielkiego Ducha i stąd całe nieszczęście. Może leżą ukryte w Arce Przymierza?
Biali zapomnieli o Naukach
Wielki Duch nauczył wszystkie cztery rasy sekretnego uścisku dłoni, którym ludzie mieli się
przywitać, gdy znów się spotkają.
Na jednej z Kamiennych Tablic Czerwonych zapisano, że pierwsi biali bracia i siostry, którzy do
nich przybędą, będą jak żółwie. Więc kiedy nadszedł czas, Hopi udali się do specjalnej wioski, by
oczekiwać żółwi. Tego dnia wstali o świcie i spojrzeli na wschodzące słońce. Ujrzeli idących przez
pustynię hiszpańskich konkwistadorów, okrytych pancerzami, jak żółwie. Hopi podeszli do
Hiszpanów i wyciągnęli ku nim ręce, by uścisnąć je sekretnym uściskiem. Lecz Hiszpanie w
wyciągnięte dłonie upuścili świecidełka.
I przez całą Amerykę przeszła wieść, że Biali zapomnieli pierwotną, świętą wiedzę i dlatego
ludzkość będzie cierpieć.
Plemiona zaczęły się więc spotykać i zastanawiać, jak przetrwać. Jedynym sposobem było
przypomnienie Białym o świętych prawach. Bo jeśli wszystkie Cztery Kolory Ziemi nie zbiorą się
razem, jak mówi Przepowiednia, wtedy Wielki Duch weźmie ziemię w swe dłonie i wstrząśnie nią.
Jednak Biali nie słuchali Indian. Nie dali im żadnych praw, zabrali ziemię i pozamykali
Czerwonych w rezerwatach - tę historię dobrze znamy. Potem sprowadzili i zniewolili czarną rasę.
Powoli zaczął się zbliżać czas opisany w Wielkiej Przepowiedni.
Robaki na czarnych wstążkach
Indiańscy szamani zaczęli wypatrywać znaków, które miały zwiastować pierwszy Wielki Wstrząs:
Biali zaczną budować czarne wstążki, po których poruszać się będą robaki. A kiedy zobaczymy
robaki poruszające się po czarnych wstążkach, będzie to znak nadchodzącego Pierwszego Wstrząsu
Ziemi. A będzie on tak gwałtowny, że robak zostanie strząśnięty z ziemi w powietrze i będzie
okrążał świat. Za nim będzie się ciągnął ślad brudu, a w końcu całe niebo pokryją wstęgi brudu.
Świat będzie cierpiał od nowych chorób, coraz bardziej skomplikowanych.
Pierwszy model Forda T. (robak) wyjechał na drogi (czarne wstążki) w 1908 roku. I starszyzna
plemienna już wiedziała, że zbliża się Pierwszy Wstrząs - I wojna światowa. Wtedy po raz pierwszy
użyto samolotów - i tak robak ruszył w niebo. W przepowiedni wykutej na Kamiennych Tablicach
Hopi stoi, że po pierwszym Wielkim Wstrząsie ludzkość będzie chciała zebrać się razem, by
ustanowić pokój.
I rzeczywiście, wkrótce Indianie usłyszeli, że ma powstać Liga Narodów w San Francisco.
Starszyzna wszystkich plemion zebrała się więc i wysłano w 1920 roku list do prezydenta
Woodrowa Wilsona z pytaniem, czy przedstawiciele Indian mogą przystąpić do Ligi. Nigdy nie
otrzymali na list odpowiedzi. I tak nie udało się zamknąć Kręgu Żywiołów: w Lidze była Północ -
Biali, był Zachód - Czarni, było Południe - Żółci. Ale nie było Wschodu - Czerwonych.
Zabójczy znak życia i wschodzące słońce na zachodzie
Starszyzna ze smutkiem oczekiwała znaków zapowiadających Drugi Wstrząs. Wiedzieli, co to
będzie.
Rzeczy przyspieszą bieg. Wokół świata zostanie zbudowana pajęczyna, przez którą ludzie będą
rozmawiać (linia telefoniczna). Na wschodzie pojawi się odwrócony i przesunięty znak życia
(swastyka), ale przyniesie jedynie śmierć. Przybędzie razem ze wschodzącym słońcem z zachodu
(symbol Japonii).
Te dwa znaki są wyrzeźbione na kamiennej tablicy ukrytej w Arizonie. Gdy starszyzna ujrzała dwie
flagi, wiedziała, że Drugi Wstrząs nadchodzi - była to II wojna światowa.
W przepowiedniach mówi się, że najgorszym produktem Strażników Ognia jest "tykwa prochu":
Spadnie ona z nieba na ludzi, niosąc śmierć, a ziemia nie będzie wydawać plonów przez
dziesięciolecia.
Hopi wiedzieli o możliwości zbudowania bomby atomowej już w 1920 roku i chcieli o niej mówić
w Lidze Narodów, lecz nikt nie chciał ich wysłuchać. Później starszyzna chciała rozmawiać z
prezydentem Rooseveltem o "tykwie prochu", prosić, by jej nie użył, bo w przeciwnym wypadku
konsekwencje będą okropne, a Trzeci Wstrząs będzie niszczący. Jak wiemy, nikt ich nie posłuchał.
ONZ - w oczekiwaniu na zaproszenie
Kiedy starszyzna ujrzała skutki użycia tykwy prochu, wiedziała, że znów pojawi się próba
zaprowadzenia pokoju na świecie - tym razem na wschodzie.
Ludzie trzech ras zbiorą się na wyspie w specjalnie zbudowanym Domu Z Miki. I gdy tworzono
Organizację Narodów Zjednoczonych z siedzibą w specjalnie wybudowanym na Manhattanie,
wielkim i błyszczącym budynku, Indianie znów postanowili spróbować włączyć się do Koła
Żywiołów. A ponieważ poprzednim razem napisali list, na który nie dostali odpowiedzi, tym razem
postanowili przybyć osobiście. Cztery dni czekali na odpowiedź. Reprezentanci narodów
postanowili ich wpuścić i wysłuchać, lecz USA, mając prawo weta, sprzeciwiły się. Czerwoni
odeszli spod drzwi ONZ i znów Koło Żywiołów nie zostało zamknięte.
Thomas Benyaka na Zgromadzeniu Białego Pokoju tak zakończył swoją opowieść: Wielu ludzi
pyta, czy można zmienić straszną przyszłość. Odpowiedź jest jedna - tak. Przepowiednie są jedynie
wskazaniem możliwości - co będzie jeśli... Nadal możemy nie dopuścić do Trzeciego Wstrząsu.
Szansa jest niewielka, jak mówią szamani, ale istnieje.
To, co nadejdzie, biali ludzie nazywają Apokalipsą, lecz Indianie zwą Oczyszczeniem. Przeżyjemy
to. Wtedy ci, co ocaleją, po raz trzeci spróbują zaprowadzić pokój na Ziemi, a czerwona rasa już nie
będzie pisać próśb, ani stać pod drzwiami, lecz zostanie zaproszona i tak Koło Żywiołów zostanie
zamknięte. Wiedza Czterech Kolorów z czterech stron świata zostanie połączona i pokój wreszcie
nadejdzie".
Znaki zwiastujące Trzeci Wstrząs
O znakach tych mówiono na Zgromadzeniu Białego Pokoju w 1950 i w 1960 roku. Wtedy były
niezrozumiałe, lecz teraz każdy widzi, co przedstawiają.
Nadejdą czasy, gdy kobieta przemieni się w mężczyznę, a mężczyzna stanie się fizycznie kobietą.
Ludzie odnajdą odcisk, który nas tworzy (DNA). I oni potną ten odcisk. Ludzie będą tworzyć nowe
zwierzęta, których nigdy nie było, i będą myśleć, że to dla naszego dobra. I będzie tak wyglądać, że
to nam pomoże, ale dopiero nasze wnuki i praprawnuki będą z tego powodu cierpieć.
Nadejdą czasy, gdy orzeł wzleci w niebo, wysoko, i dotrze do Księżyca. A w tym czasie wielu
Współplemieńców będzie spało, co oznacza, że zapomną o pierwotnej wiedzy. Zasną zimowym
snem. Ale kiedy orzeł wyląduje na Księżycu, pojawi się światło nowego dnia. Rozpocznie się
wiosenna odwilż.
Amerykański statek kosmiczny "Orzeł" wylądował na Księżycu w 1969 roku, wysyłając
wiadomość "Orzeł wylądował". Gdy Indianie z regionu Inuit usłyszeli te słowa, podzielili się z
innymi szczepami swoją starą przepowiednią: że gdy pojawią się te słowa, w czerwony lud wstąpi
nowa siła i wszystko będzie możliwe.
W ciągu siedmiu dni po lądowaniu na Księżycu, w Kongresie USA został przedstawiony Akt
Wolności Religijnej Indian. Prezydent Carter podpisał go w 1978 roku.
Bezpośrednim znakiem będzie wybudowany przez ludzi w niebie dom, w którym zamieszkają na
stałe (stacja kosmiczna - może chodzi tu o budowaną teraz "Alfę"? A może o "Mira"...).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • queen1991.htw.pl